Białowłosy spojrzał na Arlo w zamyśleniu.
- Możesz. - odparł tylko. Coen wtulił się w niego, jakby chcąc się ogrzać. Siedzieli w ciszy, nie mącąc jej zbędnymi słowami. Sasza przechylił głowę wyglądając przez okno. Niebo różowiło się powoli, zwiastując nadejście wieczora. Szare, ociężałe chmury z wolna sunęły po nieboskłonie, jakby grożąc ulewą. Drzewa szumiały cichą kołysankę bujane delikatnie wiatrem. Po nie równym chodniku, od dawna nikt nie chodził. Na horyzoncie majaczyły sylwetki bloków mieszkalnych, w których ludzie wiedli swoje spokojne, poukładane życie. Alba przymrużył lekko oczy, jakby w zamyśleniu. Co by się z nim działo, gdyby żył? Czym by się zajmował? Takie myśli nachodziły go co jakiś czas, męcząc umysł i pustosząc poukładany schemat funkcjonowania. Nie umiał stwierdzić czy podoba mu się obecny stan. Był pewien tylko jednego. Był zmęczony. Zmęczony ciągłym trwaniem, w ciszy, nie tknięty przez czas. Chciał odejść, jednak co wielu mogłoby się wydawać głupie - bał się. Co się stanie po odesłaniu? Gdzie trafi? Potrząsnął lekko głową odrzucając od siebie natrętne myśli i wyobrażenia. Poczuł jak czarnowłosy poruszył się, patrząc na niego pytająco. Sasza nie odezwał się, nie miał po co. Powoli i ostrożnie dotknął rozczochranych włosów niższego ducha. Gdy nie wyczuł w nim zmiany, zaczął bawić się porozrzucanymi kosmykami. Zawijał je na blade palce, rozplątywał te, które splątały się ze sobą po czym pozwalał im opaść z powrotem na swoje miejsce.
- Na serio jesteś dziwny. - usłyszał cichy pomruk Arlo. Poczuł jak czarnowłosy duch po raz kolejny dźga jego policzek palcem. Nie przeszkadzało mu to. Właściwie obecność kogoś innego, była dla niego miłą odmianą od zwyczajnego siedzenia samemu. Nie, albinosowi na ogół nie przeszkadzała samotność. Czasem tylko czuł nieprzyjemny ucisk w żołądku gdy uświadamiał sobie że nikt go nie pamięta, nie zna, i nie lubi. Miewał też dni, w których mógłby rozmawiać nawet z rzeczami.
- Tak, wiem. Już mi to mówiłeś. - odparł spokojnie, czując jak Coen wzrusza lekko ramionami.
- Gdzie schowałeś narkotyki? - spytał nagle.
- Nie powiem ci. - powiedział niewzruszony Sasza. Przez twarz czarnowłosego przemknął cień, jednak chłopak nie wpadł w złość.
- Powiesz, zobaczysz. - zaśmiał się tylko, jakby mówił najbardziej oczywistą rzecz na świecie. Albinos skwitował to tylko cichym prychnięciem i wzruszeniem ramion, jednak nawet to nie podważyło przekonania ducha. Alba założył jeden z czarnych kosmyków za ucho znajomego. Zrobił to zaskakująco delikatnie, mimo iż jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
< Arlo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz