Arlo w pierwszej chwili miał ochotę po prostu ofuknąć albinosa, że nie powinien wściubiać nosa w nieswoje sprawy. Złość jednak zniknęła równie szybko, co się pojawiła - na bladą twarz czarnowłosego znów wpłynął szeroki, nieco niepokojący uśmiech.
- To długa i bardzo nudna historia - zaszczebiotał radośnie, wyraźnie zadowolony, że ktoś wreszcie z własnej woli zainteresował się jego żywotem. Arlo bardzo lubił opowiadać "dramatyczną historię swojego życia" i męczył nią każdego, kto tylko się nawinął, niejednokrotnie przy tym dramatyzując i niemal robiąc z siebie męczennika. - Ale opowiem ci, skoro tak bardzo chcesz.
Sasza westchnął cicho. Najwyraźniej przeczuwał już, że historia rzeczywiście będzie długa i bardzo nudna.
- Streszczaj się, proszę - mruknął. Arlo zaśmiał się tylko szczekliwie, obejmując go ramionami i wtulając twarz we wgłębienie między jego szyją a barkiem, zupełnie tak, jakby byli wieloletnimi najlepszymi przyjaciółmi, a nie dwójką zmarłych osiemnastolatków, która wpadła na siebie po raz pierwszy - i prawdopodobnie ostatni.
- Lekarze próbowali mnie otruć - odparł jak gdyby nigdy nic, dalej chowając uśmiech w brzeg koszulki Saszy. Albinos uniósł brwi w geście zdziwienia.
- Lekarze próbowali cię otruć? - powtórzył tępo, wyraźnie nie mogąc tak do końca uwierzyć w to, co właśnie usłyszał. Coen wzruszył tylko ramionami, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie, że lekarze są źli i podli, i lubią mordować swoich pacjentów.
- Posłali mnie do psychiatryka, chociaż wszystko było ze mną w porządku - wyjaśnił. - Przecież każdemu czasem zdarza się być złym na rodziców, prawda? A to była rodzina zastępcza. Ja się tylko bawiłem tym nożem, a potem tym wazonem, sznurkiem, benzyną i zapałkami. To jakoś tak samo wyszło, że skończyli martwi. Nie moja wina. No i w tym psychiatryku lekarze próbowali mnie otruć, więc przestałem jeść. Proste.
- Czyli zagłodziłeś się, bo wydawało ci się, że lekarze próbują cię otruć - upewnił się albinos. Arlo pokiwał energicznie głową.
- Aha - potwierdził, prostując się i zeskakując nowemu znajomemu z kolan. Złapał brzeg własnej koszulki i rozciągnął ją niczym dziecko, patrząc, jak czarny materiał napina się niebezpiecznie, grożąc rozerwaniem. - Zanim się zabiłem, wszyscy mówili mi, że jeszcze trochę, i wpadłbym w anoreksję. Ale sprawdzałem w internecie zdjęcia anorektyków i wyglądam o wiele lepiej od nich. Właściwie to chyba tylko wystają mi żebra.Chcesz zobaczyć?
<Takkk, francowi się udało odpisać na swoim sramsungu.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz