Białowłosy przechylił głowę w bok patrząc na wtulonego w niego chłopaka. Czarnowłosy mocniej objął Saszę.
- Jura...był moim przyjacielem. - powiedział powoli ostrożnie dobierając słowa. Arlo drgnął lekko.
- Był? On nie żyje? - spytał nadal nie podnosząc głowy.
- Nie...chyba nie. Po prostu zostawił mnie na lodzie. Odwrócił się kiedy najbardziej go potrzebowałem. To wszystko. - odparł cicho.
- I to dlatego się zaćpałeś? - pytał dalej.
- Między innymi. Miałem problemy rodzinne, w szkole też nie było najlepiej...narkotyki pozwalały zapomnieć. Wtedy nie myślałem co się może stać. Po prostu wziąłem wszystko naraz, i tyle. - odpowiedział. Wyciągnął jedną rękę w stronę kurka po czym zakręcił zimną wodę, którą cali już ociekali. Z pewnym wahaniem podniósł głowę znajomego.
- Nie rozmawiajmy o tym, dobrze? - w głosie Alby słychać było zmęczenie, jakby wspomnienia postarzyły go o kilka lat. Pochylił swoją głowę tak, że ich czoła zetknęły się. - To już przeszłość. - dodał znów się cofając. Siedzieli przez chwilę ciszy mierząc się spojrzeniami. W końcu Alba otrząsnął się z zamyślenia.
- Chodźmy stąd. Cały przemokłeś. - powiedział dotykając mokrych włosów i ubrań znajomego. Ten niechętnie wstał, pozwalając Saszy na to samo. - Dam ci moje zapasowe ubrania. - zaoferował prowadząc Arlo do swojego pokoju.
Pomieszczenie w którym spał albinos było czyste i jasne, tak jakby nikt go nie opuścił. Alba schylił się i spod jednego z łóżek wyciągnął starą walizkę. Wyciągnął z niej czyste i suche ubrania po czym podał je czarnowłosemu.
- Mogą być trochę za duże. - mruknął wyciągając też ciuchy dla siebie. Przeszedł przez pokój po czym otworzył drugie, prawie nie zauważalne drzwi.
- Co tam jest...? - spytał czarnowłosy siadając na jednym z dwóch łóżek.
- Łazienka. - rzucił tylko albinos po czym wszedł do pomieszczenia i zamknął drzwi. Szybkim ruchem przekręcił zamek, zanim nowy znajomy zdążył wpaść na jakiś głupi pomysł. Zrzucił z siebie mokre ubrania, a założył te suche.
Kiedy wszedł do pokoju, Arlo był już przebrany. Bluza Saszy była na niego zdecydowanie za duża, a spodnie o jakieś kilka centymetrów za krótkie.
- Powieszę je gdzieś żeby wyschły. - powiedział Alba po czym wziął mokre ubrania swojego gościa. Położył je na i tak zimnym kaloryferze, który idealnie nadawał się na suszarkę do ubrań. Zerknął przez ramię na obserwującego go chłopaka. Zanim tamten zdążył się odezwać, Sasza wyciągnął z jednej z szafek czysty ręcznik. Przysiadł się do niższego ducha i zanim tamten zdążył coś powiedzieć, zarzucił mu ręcznik na głowę. Przesunął nim po czarnych włosach z których skapywała woda. Bez słowa zaczął wycierać głowę chłopaka.
< Arlo ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz