niedziela, 22 marca 2015

The stars, the moon, they have all been blown out, you left me in the dark...


N O   D A W N
N O   D A Y
I ' M   A L W A Y S   I N   T H I S   T W I L I G H T


Pełne imię i nazwisko: Alter Ego
Pseudonim/przydomek: Alty, Alt, Informator, od czasu do czasu Gilbert
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 239 lat / 27 lat
Data urodzin: 17 października 1776
Data śmierci: 4 sierpnia 1803
Przyczyna śmierci: Morderstwo/śmierć od obrażeń oczy mu wyłupali, podłe świnie
Miejsce śmierci: Londyn
Miejsce nawiedzania: Kościół Łaski Bożej - zabytkowy, XVIII-wieczny budynek wzniesiony w stylu neogotyckim
Pochodzenie: Prusy, teren dzisiejszych Niemiec.
Zawód: Początkowo kształcił się na prawnika, ale ostatecznie przed śmiercią przepracował kilka lat jako muzyk.
Status prawny: Nienotowany
Status cywilny: Kawaler
Partner: Brak
Krewni:
  • Wilhelm von Finckenstein - ojciec, zmarły w wieku 59 lat
  • Henryka von Finckenstein - matka, zmarła w wieku 66 lat
  • Ludwika zu Wied - starsza siostra, zmarła w wieku 62 lat
  • Hermann zu Wied - szwagier, zmarły w wieku 65 lat
  • Fryderyka, Luiza i Erich zu Wied - siostrzenice i siostrzeniec, zmarli w wieku kolejno: 11, 71 i 48 lat
Osobowość: Większości ludzi słowo "duch" kojarzy się z przerażającą, bezwzględną istotą, która od wieków snuje się po ziemi, pragnąc zemścić się za krzywdy wyrządzone jej za życia. Altera trudno wpasować w taki stereotyp zjawy - to raczej czarna owca wśród duchów. Radosny, beztroski, wiecznie uśmiechnięty, ale ze skłonnościami do niepotrzebnego dramatyzowania. Często panikuje z byle powodu, wyolbrzymia wiele drobnych spraw w taki sposób, że wydają się być problemami nie do rozwiązania. "Przeciętnie inteligentny" to w jego przypadku nieco za dużo powiedziane - odebrał stosowne wykształcenie, i przy pierwszym kontakcie wydaje się stworzeniem całkiem inteligentnym, ale w rzeczywistości ma mentalność dziesięciolatka, który wszędzie musi wepchnąć nos, wszystkiego dotknąć, wszystkiego spróbować, o wszystkim przekonać się na własnej skórze, nawet jeśli to coś ma być bolesne i nieprzyjemne. Jest jak otwarta księga, z łatwością można odczytać jego uczucia i myśli, ale wciąż pozostaje nieprzewidywalny jak dziecko - rozpiera go energia, chęć zobaczenia wszystkiego; po prostu nie potrafi usiedzieć dłużej w jednym miejscu. Typowy ekstrawertyk - towarzyski, gadatliwy, żywy, ale także niefrasobliwy i wrażliwy. Nie potrafi na dłużej się na czymś skupić, bardzo łatwo rozproszyć jego uwagę. Niepoprawny optymista, pan "wszystko-będzie-dobrze!", pan "hej-zostańmy-przyjaciółmi!", nieświadomy niebezpieczeństw, żyje we własnym świecie, i jest szczęśliwy dopóki ktoś nie spróbuje go uświadomić, że jego idealny mały świat tak naprawdę wcale nie sięga poza mury kościoła, w którym duch mieszka - wtedy ma zwyczaj zaszywać się w najciemniejszym kącie, zwijać w kulkę i tak po prostu łkać. Szybko jednak wraca do swego poprzedniego stanu, znów staje się tylko ciekawską przylepą, uroczą w swej nachalności. Ma zwyczaj przyczepiać się do nowo poznanych osób i zasypywać je masą pytań, często niewygodnych lub niekulturalnych. Alter jednak jest najzwyczajniej w świecie nieświadomy tego, że może kogoś urazić lub zrobić mu przykrość; zauważa, że postąpił nietaktownie dopiero kiedy ktoś powie mu to wprost, i zaczyna zachowywać się jak zbesztane dziecko - próbuje przeprosić, plącze się w wypowiedziach, nie wie, gdzie podziać wzrok. Nie da się jednak długo na niego gniewać - ma w sobie coś, co sprawia, że pała się do niego sympatią od pierwszego spotkania. Może nie jest wyjątkowo spostrzegawczy czy dojrzały, ale to właśnie czyni go tym, kim jest: po prostu uroczą, wymagającą opieki, szybko przywiązującą się do innych duszyczką, która czuje się samotna po ponad dwustu latach tułania się wśród ludzi.
Umiejętności: Poza wszystkimi zdolnościami typowymi dla ducha i umiejętnością gry na instrumentach klawiszowych - głównie fortepianie i organach - Altera cechuje swego rodzaju "niestałość"; podczas gdy przeciętna dusza potrafi bez większych przeszkód przyjąć formę fizyczną na około cztery godziny, Alter tego nie potrafi. Jego "przemiany" są nieregularne, niepodlegające kontroli i często następują w najmniej odpowiednich momentach. Rzadko zdarza się, że przyjmie powłokę cielesną z własnej woli. Częstym zjawiskiem w jego przypadku jest jednak swego rodzaju "zamknięcie" w ciele fizycznym - dzieje się tak, gdy Alter po upływie czterech godzin wciąż nie może wrócić do swojej niematerialnej postaci. Potrafi być uwięziony w cielesnej powłoce nawet przez kilka dób, mimo iż wcale tego nie chce. W żadnym stopniu nie panuje nad tymi przemianami, i sam nie wie, czym są one spowodowane.
Aparycja:
  • kolor oczu: brak
  • kolor włosów: białe
  • wzrost: 188 centymetrów
  • waga: 67 kilogramów
  • inne: nienaturalnie blada skóra, ostre zęby, brak oczu nikt nie wie jak to robi, ale i tak wszystko widzi
Życiorys: Urodzony 17 października 1776 roku w Berlinie, ochrzczony Gilbertem Friedrichem, jedyny syn Wilhelma i Henryki von Finckenstein. Niby dziecko z dobrego rodu, ale jednak od najmłodszych lat był z niego nieokiełznany dzikus i mały dziwak. Dzieciństwo miał spokojne i beztroskie, odebrał stosowne wykształcenie, ale ze względu na swą chorobę psychiczną nie wróżono mu świetlanej przyszłości w jakimkolwiek szanowanym zawodzie. Chłopiec wychowywał się, włażąc na drzewa, robiąc łuki z gałęzi leszczyny i biegając po polach, choć wszyscy zgodnie twierdzili, że młodemu paniczowi tak nie wypada. Urodził się na początku epoki romantyzmu, więc niańka czytała mu do poduszki "Cierpienia młodego Wertera" Goethego. Mały Gilbert uwielbiał tę powieść i znał ją niemalże na pamięć. W wieku szesnastu lat, mimo braku widoków na karierę w zawodzie, posłano go na studia prawnicze. Nie minął miesiąc, a chłopak wrócił do domu, wyrzucony przez mentorów z uczelni. Zaczął rozwijać w sobie talent muzyczny, na jaw wyszło, że mimo swej leworęczności pięknie gra na pianinie i organach. Gdy skończył dwadzieścia lat, zaczął występować na salonach. Jego gra szybko podbiła serca szlachty, szczególnie młodej angielskiej hrabiny, Elżbiety, przebywającej na dworze ciotki w Berlinie. Zaczęło się od listownej korespondencji, skończyło na potajemnych spotkaniach. Byli młodzi, zakochani, szczęśliwi. Ciągnęli ten związek przez dwa lata i nikt się nie dowiedział. Mając dwadzieścia siedem lat Gilbert podjął decyzję o wyjeździe do Anglii, by mogli się częściej widywać, być bliżej siebie. Kupił niedużą posiadłość w Londynie, spakował najpotrzebniejsze rzeczy i już kilka dni później był na miejscu. Następne miesiące był szczęśliwy, spotykając się potajemnie ze swą ukochaną, ale ich sielanka została brutalnie przerwana - o ich romansie dowiedział się narzeczony hrabiny. Nie minął tydzień, a Gilbert został znaleziony martwy w jednym z ciemnych zaułków Londynu. Został brutalnie pobity i wyłupano mu oczy; policja orzekła, że zmarł w wyniku poważnych obrażeń. Pochowano go na cmentarzu pod miastem, a wkrótce potem hrabinie Elżbiecie złożył wizytę duch kochanka. Gilbert, wychowywany w duchu romantyzmu, często czytał o duchach i zjawach, ale stać się bytem nadnaturalnym - to był szok. Kobieta niemal zemdlała na jego widok, a kiedy jako tako doszła do siebie, oznajmiła, że nie chce go więcej widzieć. Że ich związek był tylko "przelotnym romansem", a ona nie ma zamiaru wplątywać się w cokolwiek, w co zamieszany jest jakikolwiek duch. Nadzieje Gilberta, rojącego sobie, że wciąż ma szansę na ułożenie sobie życia u boku ukochanej, momentalnie legły w gruzach. Załamany i odrzucony, zaszył się na cmentarzu, na którym go pochowano, i zaczął zachowywać jak stereotypowa zjawa - wyć po nocach, pojawiać się przed niczego niespodziewającymi się ludźmi, snuć między nagrobkami; dzięki jego aktywnej "działalności" miejsce to już wkrótce zyskało sobie miano nawiedzonego. Na przełomie wieków pobliska wioska zmieniła się w szybko rozrastające się miasteczko o urokliwej nazwie Silent Hill, a Gilbert zdołał się pozbierać po stracie ukochanej i przeniósł do miejscowego kościoła. Mieszka w nim już od stu lat, sprawiając, że świątynia uznawana jest - podobnie jak przedtem cmentarz - za miejsce nawiedzone, a jego jedynym towarzystwem są organy i stary jednooki kocur imieniem Walezy, a popołudniami także jego jedyna ludzka przyjaciółka - Samantha, siedemnastoletnie medium i jedyna osoba, której pozwala zwracać się do siebie swoim starym imieniem.
Szczegóły:
  • Jak każdy Prusak, wychowywał się w duchu kalwinizmu. Dziś jednak, mimo iż mieszka w kościele, jest swego rodzaju ateistą... czy też raczej agnostykiem.
  • Jest leworęczny, co za życia znacznie utrudniało mu grę na fortepianie i uniemożliwiło naukę gry na skrzypach.
  • Mimo swego beztroskiego, dziecięcego charakteru, jest jak nikt zorientowany w sprawach dziejących się w mieście. Kiedy chcesz informacji na jakikolwiek temat - przychodzisz do Altera. Jeśli ładnie poprosisz lub czymś go przekupisz na przykład czekoladą albo pluszakiem to z pewnością wszystko ci wyśpiewa. Stąd pseudonim Informator. Alter Ego: Najbardziej Zaufane Źródło Informacji w Silent Hill.
  • Uwielbia się przytulać. To taki stereotypowy miś-tuliś - po prostu nie da się odmówić mu przytulasa.
  • Za życia jego osobowość wiecznego dziecka uważana była za wynik niezidentyfikowanej choroby psychicznej, na którą chorował już od dzieciństwa. Uwydatniła się ona jednak dopiero po śmierci - przedtem Alter był nieco normalniejszy i dojrzalszy.
  • Jego poprzednim medium był duchowny odprawiający nabożeństwa w tym samym kościele, który dziś zamieszkuje Alter. Mężczyzna próbował zbadać tajemnicę jego zmysłu wzroku - duch nie ma oczu, tylko puste, czarne oczodoły, ale mimo to widzi. Alter bardzo się do niego przywiązał i specjalnie dla niego przeniósł się z cmentarza do świątyni. Duchowny zmarł po wieloletniej przyjaźni z duchem na zawał serca, a sam Ego został w kościele, przez co budynek został wkrótce uznany za nawiedzony. Było to ponad sto lat temu.
  • Mimo upływu lat i przejścia z języka niemieckiego na angielski, wciąż ma niemiecki akcent i często zdarza mu się nazywać różne rzeczy i osoby w swym ojczystym języku, jako że ma strasznie słabą pamięć i wciąż nie potrafi zapamiętać wielu słów po angielsku.
  • Panicznie boi się noży i ostro zakończonych przedmiotów, jako że właśnie takowym wyłupano mu kiedyś oczy.
  • Kocha słodycze. Szczególnie czekoladę, chociaż landrynkami, żelkami czy lizakiem też nie pogardzi.
  • Przez większość czasu zobaczyć go można w stroju księdza, z rzeźbioną laską, w której ukryte jest krótkie ostrze. Nie wiadomo do końca, czemu chodzi ubrany tak, a nie inaczej, a sam Alter nie pali się do wyjawiania swoich sekretów, ale z dużym prawdopodobieństwem ma to związek z plotką, że w kościele straszy duch Ojca Forsythe, poprzedniego przyjaciela Altera.
  • Z Samanthą poznali się sześć lat temu, kiedy jedenastoletnia wtedy dziewczyna ze względu na interesy ojca przeprowadziła się z Nowego Jorku do Silent Hill. Pierwszego dnia szkoły nowi koledzy z klasy zmusili ją, żeby weszła do Kościoła Łaski Bożej, i uciekli kiedy tylko zamknęły się za nią masywne drzwi wejściowe. Przestraszona Sam zemdlała na widok Altera, ale szybko przekonała się, że jest całkowicie niegroźny. Zaprzyjaźnili się i od tamtego czasu dziewczyna odwiedza go niemal codziennie.
  • Uwielbia hazard i uparcie próbuje nauczyć Samanthę gry w pokera od kiedy wyrosła ze wspólnych zabaw lalkami.
Login: frania099

I N   T H E   S H A D O W   O F   Y O U R   H E A R T

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zaczarowani