piątek, 27 marca 2015

od Alexii

Obudzona przez ducha zerwałam się gwałtownie z łóżka, praktycznie przy tym spadając. Przezroczysta postać rozsiadła się na moim biurku i prychnęła obudzona, odwracając się w drugą stronę, strzelając takowego focha. Przetarłam zaspane oczy i powoli zaczęłam kontaktować co dokładnie się wokół mnie dzieje. Duch, który każdego dnia robił mi za budzik to duch 20 letniego chłopaka, który sobie podciął żyły i się wykrwawił na śmierć, w mieszkaniu które teraz ja zajmuję. No w skrócie mówiąc, jest takim moim współlokatorem. Przerzuciłam włosy do tyłu, utrapienie z tymi moimi włosami - cały widok mnie zasłaniają, gdy lecą mi na twarz. Podnosząc się z podłogi podeszłam do szafy i wzięłam ubrania, które już wczoraj sobie przygotowałam. 
- Nie próbuj mi wejść do łazienki - nakazałam zamykając za sobą drzwi
- Zawszę mogę przez ścianę przejść - no wreszcie pobił swój rekord rekord, od rana jest w dobrym nastroju 
- David! - krzyknęłam, a na mojej twarzy pojawiły się rumieńce 
Takie to dobre i złe strony z porozumiewania i widzenia duchów. Ciekawi mnie to czy miałam tak od urodzenia czy po prostu po śmierci mamy coś się takiego stało. Umyta i przebrana wyszłam z łazienki. Krótka, zielona bluzka na ramiączkach i krótkie czarne spodenki, tak ona się prezentowałam jako zaklinaczka duchów. Już nie jeden raz byłam wyśmiana przez współlokatora. Przejechałam ręką po ręczniku, który miałam zawinięty w ala turban na głowie i zerknęłam przez ramię na przyglądającego się mi bruneta. Popełnił samobójstwo, bo go dziewczyna rzuciła ... normalnie książkę, mogłabym o nim napisać. Jako duch już pląta się rok po świeci, a 2 lata jest między nami różnicy. Gdyby nie popełnił głupstwa miałby 21 lat, za tydzień obchodziłby urodziny. Dotąd blade ręce, a teraz całkowicie kremowe, "żywe" ręce oplotły mnie w pasie. Cholerny zboczeniec jeden.
- Dobrze, że podciąłeś sobie żyły - pokazałam mu język - Jesteś po prostu zboczeńcem - powiedziałam, na co ten od razu mnie puścił
- Mieszkasz w moim domu! Nie pozwalaj sobie za dużo! - z powrotem stał się całkowicie przezroczysty i oddalił się na kanapę
Nie chciał sobie pomóc i odejść w zaświaty. Wspominał, że jest coś, co musi zrobić jeszcze na tym świecie. Pewnie chce mnie molestować jeszcze póki może. Niestety będę musiała go zasmucić. Przeszłam z sypialni do salonu połączonego z kuchnią i jadalnią, nastawiając wodę w czajniku. Poczekałam kilka minut i już mogłam wlać wrzątek do kubka i zaparzyć herbatę. Wzięłam łyk ciepłego napoju i stwierdzając, że jest gorzka dodałam dwie kostki cukru. Odstawiłam łyżeczkę obok, gdy w ten zaczęły zlatywać książki z półek. Zaraz wpakuję tą cholerę do odkurzacza. Ignorując bałagan, który David narobił przebrałam się w roboczy ciuch i wreszcie gdy wybiła równo 10, wyszłam z domu.
- Spokojnie, wiesz że tylko ja tu jestem i nikogo nie wpuszczam. Jestem od przeganiania - oznajmił unosząc jedną brew do góry
Przeganiania, co? Mnie jakoś nie udało się mnie przegonić. Pamiętam jaką miał minę, gdy okazało się, że go widzę i potrafię z nim gadać. Nie robiły na mnie wrażenia "samo" spadające rzeczy. Po dwóch miesiącach urzędowania w mieszkaniu zaczęłam się z chłopakiem dogadywać. Owinęłam się szalikiem, no tak zbliża się, a raczej już jest jesień. Niby słońce świeci, ale gdy zawieję wiatr nie jest już tak fajnie. Kilka chwil i już z dwupiętrowego domku, który dzieliłam jeszcze z jedną rodziną znalazłam się przy małej "budce", w której pracowałam. Otworzyłam drzwi i będąc w środku zaczęłam pocierać ręką o rękę, w celu rozgrzania się. W pomieszczeniu rozległ się stukot. 
- Axia! Punktualna jak zawsze, nie to co Jeremy ... - jęknęła Kaya
Tak moi współpracownicy to Jeremy i Kaya, za szefa to blondyn robi, a zawszę się spóźnia. Przykład niezły nam daję. 
- Znów ten brunet położył na tobie swoje brudne łapska - tak ... w naszej pracy, nie mogło zabraknąć maskotki
Oto i Will ... ekhm William. Zadano mu dużo poważnych obrażeń nożem, zginął w wieku 15 lat, a teraz to by miał 67. Machając do niego szybko skierowałam się do swojego małego pokoiku i od razu odpaliłam laptopa, który przez całą drogę tutaj grzecznie siedział w pokrowcu. Nie no, znów się robi moda na łowców duchów i takich innych. Nie mogą normalnie zachęcić duchy do opuszczenia świata tylko wciągają je do tych swoich "odkurzaczy". Nie mogąc czytać dalej co tam o nich pisze zamknęłam klapę i od razu się wzdrygnęłam. Tuż przed moja twarzą znajdowała się twarz Will'a, bacznie mi się przyglądał.
- Mrugłaś! - krzyknął i gdy przenik przeze mnie zrobiło mi się niedobrze - Chciałbym chociaż raz cię opętać - jęknął niezadowolony
- Spadaj! Już z jednym zboczeńcem mieszkam, a kolejny nęka mnie w robocie - wzięłam jakiś zeszyt i rzuciłam w niego, tak że zeszyt przeleciał przez jego głowę
Obdarował mnie morderczym spojrzeniem po czym ulotnił się nękać moją koleżankę. Szczerze do nas mało ludzi w sprawach duchów lub same duchy się zwracają, a my im bardziej pomożemy niż "panowie odkurzacze". Na odgłos dzwonka wraz z fotelem wyjechałam na korytarz i spojrzałam na osobę/ ducha, która do nas zawitała. Nie był to nasz szeuncio, był/-a to ...

< Ktoś zechce dokończyć? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zaczarowani