Sasza siedział przez chwilę w bezruchu patrząc na wtulonego w niego Arlo. W końcu wyciągnął blade dłonie przytulając znajomego i któryś już z kolei raz wtulając twarz w jego włosy. Odetchnął cicho, jakby bojąc się, że każdym głośniejszym dźwiękiem zniszczy otaczającą ich ciszę. Dopiero po pewnym czasie uświadomił sobie jak bardzo chciał wyjść na dwór i jak bardzo potrzebował kogoś z kim mógłby tak po prostu pomilczeć. Cisza, która go otaczała była inna niż ta w szpitalu. Delikatniejsza, oraz zdecydowanie bardziej przyjazna. Kiedy tak siedział powoli dochodziły do niego również inne fakty. Mimo iż znał czarnowłosego zaledwie jeden dzień, śmiało mógł stwierdzić, że niższy duch jest dla niego kimś ważnym. Kimś kto wyciągnął go po tylu latach na dwór. Kimś kto sprawił, że Sasza się uśmiechnął. Równocześnie spróbował wrócić myślami do Jury przekonany iż uderzą w niego wyrzuty sumienia. Jednak nic się nie stało, a jedynym uczuciem które towarzyszyło wspomnieniu starego przyjaciela był żal i zimna obojętność. Z zamyślenia wyrwał go dopiero delikatny ruch w ramionach. Przechylił głowę patrząc prosto w oczy Arlo.
- Czujesz się już lepiej...? - zapytał cichutko. Czarnowłosy skinął lekko głową mimo, że na jego twarzy nadal malował się lekki niepokój. Sasza zetknął się z nim czołem.
- To dobrze. - wydusił tylko. Trwali przez chwilę w bezruchu wsłuchani w swoje oddechy i wpatrzeni w swoje oczy. Po chwili Alba z pewnym wachaniem pocałował lekko chłodne czoło znajomego. Odsunął odrobinę twarz, patrząc na ducha. Zamrugał, uświadamiając sobie, jak głośno szumi krew w jego uszach.
- Hej, Arlo. Nie chcę żebyś był smutny, ani żebyś się bał. - wydusił z siebie. - I cię nie zostawię. Ty też mnie nie zostawiaj, dobrze? - dokończył szeptem. Nigdy nie sądził, że przywiązałby się do kogoś w tak krótkim czasie. Im dłużej się nad tym zastanawiał, tym bardziej przerażała go myśl, że Arlo mógłby o nim zapomnieć. Przecież wtedy cisza w jego szpitalu stałaby się jeszcze gorsza i przerażająca. Sasza nie chciał być sam. Nigdy nie chciał być sam. A Arlo tak po prostu odwracał od niego wszystkie depresyjne myśli.
< Arlo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz