czwartek, 20 sierpnia 2015

Od Saszy - CD Arlo

Sasza zamarł w bezruchu, jakby słowa potrzebowały dłuższej ilości czasu na dotarcie do jego świadomości. A tak nie było, bo mimo iż upił się to przejrzystość myśli była nadal w zadowalającym stanie. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć jednak zanim zdążył jakoś dobrać słowa, uruchomił się film. Albinos wbił wzrok w telewizor. Gdy tylko sobie uświadomił co się dzieje na ekranie zalało go zimno. Ponad to, czuł się winny że niejako zmusił Arlo do rozdrapywania starych ran. Drgnął wystraszony kiedy z telewizora dobiegł wysoki, chłopięcy krzyk. Odruchowo zakrył usta dłonią. Poczuł, że w oczach zakręciły mu się niechciane łzy.
- Saszka? – usłyszał głos znajomego. Białowłosy podciągnął nogi pod brodę.
- Wyłącz to. Proszę. – wyszeptał. Czarnowłosy popatrzył na nadal męczonego chłopca z nagrania.
- Ale przynajmniej wytrzymałeś połowę. – mruknął po czym wyjął starą kasetę. Wstał chwiejnie aby odnieść ją z powrotem na miejsce. Zaraz potem ponownie usiadł obok Alby. Sasza zawahał się przez moment, potem jednak wtulił się w Coena. Ten przytulił go pozwalając, żeby białowłosy oparł swoją głowę na jego ramieniu.
- Przepraszam. – powiedział cicho nie podnosząc wzroku na znajomego.
- Teraz twoja kolej. Czemu się zaćpałeś? Kim jest Jura? – zapytał. Sasza przymknął oczy najpierw zastanawiając się jakiej może użyć wymówki. Jednak żadna nie przychodziła mu do głowy. Z drugiej strony był to winien znajomego. Ale czy nie wyjdzie na małego egoistę, który po prostu się załamał gdy życie zaczęło pluć mu w twarz? Mimo to zaczął mu opowiadać. Mówił cicho, ale tak aby Arlo był w stanie go usłyszeć. I podczas zwierzenia ani razu nie spojrzał mu w oczy. W końcu skończył, jakże przejmującą historię swojego życia i zamilkł.
- Kochasz Jurę, Saszka? – zapytał tamten.
- Nie, teraz chyba myślę że to było bezsensu. Mam do niego żal. – powiedział ostrożnie, jednak zgodnie z prawdą. Zaraz po tym prychnął.
- Nie został mi nikt bliski. Przez tyle lat siedziałem zamknięty w szpitalu bojąc się, kompletnego zapomnienia. To głupie, prawda? – rzucił. Odsunął się trochę od Arlo, po czym oparł się o fotel. Odchylił głowę do tyłu i zakrył twarz ramionami. – Myślisz, że ktoś będzie chciał być mi bliski? To dziwne, bo znam cię krótko. A mimo to chciałbym, żebyś to był ty. – powiedział nagle nawet nie myśląc nad wypowiedzianymi słowami. Zapadła cisza, a Sasza dopiero po chwili zrozumiał co wyznał. Przygryzł wargę zaniepokojony własnymi słowami. W duszy obiecał sobie, że już nigdy się nie spije. Doprowadzanie się do stanu w którym po prostu mówił to co czuje brzmiało ciekawie, jednak wolał mieć wszystko pod kontrolą.
- Wiesz, co? Możesz o tym zapomnieć. Nie powinienem mówić takich rzeczy. – powiedział  w końcu. Usłyszał jak czarnowłosy zbliża się do niego, a zaraz potem poczuł jego oddech na twarzy. Mimowolnie przeszedł go przyjazny dreszcz. Arlo odsunął jego ramiona zmuszając go do pokazania twarzy. Sasza zamrugał i spojrzał w oczy znajomego co  wywołało w nim tylko chęć ponownego schowania się. Mimo to nie był w stanie nawet drgnąć. Na policzki wpłynął mu rumieniec. 

< Arlo? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zaczarowani